piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 7

Z perspektywy Rosalie

Kolejny poniedziałek, ach, nienawidzę poniedziałków!
Czuje, ze dzisiejszy dzień  będzie baardzo długi  w końcu dzisiaj wszyscy poznamy nowa dziewczyne Zayna.
Nie wiem jaka jest, może nie taka, jak ja sobie wyobrażam  może nie jest kolejna, której zależy tylko na jego kasie i sławie...
Po chwili rozmyślania, postanowiłam wstać z łózka  ubrałam się w białą koszule, jeansowe spodenki, naszyjnik, czarna torbę i najwygodniejsze czarne buty, zeszłam na dol.
-Cześć-przywitałam sie z Harrym.
Chłopak nic nie odpowiedział.
-Halo, Ziemia do Hazzy!
-Co?
-Mówiłam coś...
-Witaj, możemy już jechać?
-Pewnie, jedzmy.
Po chwili razem z loczkiem i wcześniej zabrana Isabella, znaleźliśmy się w szkole.
-Ej, czy to nie Zayn?-zapytała mnie Isa.
-Eeee, chyba t..tak...-nie wiedziałam co powiedzieć.
Brunet stal z dziewczyna o długich nogach, ewidentnie farbowana blondynka, ubrana w rurki, biały t-shirt i lekka czarna marynarkę, a jej buty, były tak wysokie, ze nawet ja-osoba, która uwielbia szpilki, koturny, obcasy, nigdy nie założyłaby czegoś takiego, a już szczególnie do szkoły!
-Witajcie kochani, poznajcie Anett.-rzekł Zayn, przedstawiając nam swoja nowa dziewczynę.
Z grzeczności podałam rękę.
Widać było, ze reszcie moich przyjaciół, którzy dołączyli do nas, również nie spodobała się nowa para, która była głównym tematem naszych rozmów.
-A gdzie Zayn?-zapytałam.
-Pewnie gdzieś z ta dziwka.-powiedział Niall, jego wypowiedz wzbudziła u nas śmiech i żarty.
-Dajcie spokój, to jest jakaś tragedia, ona ma te tipsy większe, niż poziom inteligencji, bo na matmie przerabiamy materiał z zeszłej klasy, najłatwiejszy w całym roku, a ona nawet regułki nie może wystukać.-dodał Harry.
Cala przerwa była radosna.
Nadszedł czas na lekcje, z gołąbeczkami.
Zayn siedział za mną, a jego dziewczyna ławkę obok mojej, jak zwykle, razem z brunetem wygłupialiśmy się, co nie spodobało się Anett.
-Zayn, przystopuj...
-O co Ci chodzi?
-Jesteś na lekcji. Potem pogadamy-odpowiedziała tapeciara, krzywo na mnie spoglądając.
Kiedy lekcja się skończyła, Zayn i Anett zaczęli się całować, co wzbudziło u mnie odruch wymiotny, ale dałam rade. Idąc do łazienki, Anett zatrzymała mnie.
-Ej, ty, Rose, podoba ci sie odbijanie mi chlopaka?-zapytala
-Co?! Przyjaźnimy się od zawsze!
-Co mnie obchodzi, ile wy się przyjaźnicie, teraz on jest mój, i tylko mój!
-Nie zakończę naszej przyjaźni, przez jakaś zdzirę.
-Jak mnie nazwałaś?! Słuchaj, masz się od niego odpierdolić!
-O, Rose, tu jesteś, wszędzie Cie szukam!-przerwała nam Isa.
-Tak, Is. Anett mi grozi.-powiedziałam przyjaciółce, wybuchając śmiechem.
-Hahah, to coś?
-Nie pozwalaj sobie, w sumie, z tego twojego Harrego, to tez niezła sztuka jest, dasz mi jego numer?-dziewczyna próbowała rozzłościć Ise.
-Oooo, ty suko!-blondynka rzuciła się na dziewczynę Malika.
Próbowałam ich rozdzielić, ale boje się Is, bo ona, i się nie oszczędza, ani w słowach, ani tym bardziej w czynach!
Nagle, tak z nikąd wleciał Zayn.
-Co tu się do cholery dzieje?!
-One chciały mnie zabić!-wykrzyczała poobijana i podrapana Anett.
-Dziewczyny....-rzekł cicho i poszedł ze swoją dziewczyną.
-On już zawsze taki będzie....?-powiedziałam i poszłam razem z Isą na stołowkę
Para już tam była, usiadłyśmy razem z Liamem, Niallem, Harrym, Louisem i Eleanor.
Kiedy zobaczyłam, jak się przytulają, całują i bawią, to posmutniałam.
-Nie martw się kotek, on nie wie co robi.-powiedział Niall, który posadził mnie na swoich kolanach i przytulił.
Kiedy gadaliśmy, do naszego stolika podszedł Zayn.
-Rosie, możemy pogadać, tak na osobności?
-Dobra.
Wyszliśmy przed szkolny budynek.
-Słonko..wiesz, jestem teraz z Anett i...chyba nie możemy się tak często spotykać...
-Chcesz zepsuć nasza przyjaźń? Przyjaźń, która trwa wieki, jak możesz....
-Dorosłem. Nie potrzebuje przyjaciółki, teraz mam dziewczynę i...to wystarczy.
-Wiesz co...jesteś zwykłym dupkiem! Nie widzisz, jak ja cie kocham?! Czy ty jesteś ślepy i głupi?!
-Rose..ja..ja nie wiedziałem...
-To już wiesz.
-Nie czuje nic do ciebie...ja jestem...
-Nie kończ. Nie chcę tego słuchać! Cale życie byłam przy tobie, nie zależnie od sytuacji, a ty masz mnie najzwyczajniej w dupie?!
Nie wytrzymałam, poryczałam się, uciekłam do łazienki.
-Rosie, otwórz!-usłyszałam.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nialla, który najwyraźniej przysłuchiwał się naszej rozmowie.
-Nie płacz, on na to nie zasługuje...-rzekł blondyn, przytulając mnie.
Nagle nasze ciała zbliżyły się, tak samo jak nasze usta, wreszcie pocałowaliśmy się.
-Niall, zły moment...
-Nie, mylisz się, bardzo dobry.-ponownie mnie pocałował, a mnie zaczęło się to podobać, ale nagle zabrzmiał dzwonek.
-Jak chcesz pogadać, to przyjedz do mnie dzisiaj o 19, ok?
-Dobrze, postaram się...
Nie wiem, dlaczego się zgodziłam, może chciałam odreagować ta cala sytuacje z Zaynem, a może najzwyczajniej poczułam coś do niego, nie wiem.
Było już późno, bo po 18, ale dopiero wtedy skończyłam lekcje.
Siedziałam w pokoju, oglądałam stare zdjęcia i płakałam.
Nagle ktoś zapukał do mich drzwi.
-Proszę-powiedziałam i w swoim pokoju ujrzałam Harego.
-Wiem co się stało, nie płacz.-przytulił mnie mój brat
-Jak on mógł?!
-Nie martw się, to tylko marne zauroczenie, nic więcej. A tak w ogóle..to słyszałem, ze ty i Niall...
-To był tylko pocałunek, nic więcej. Zaprosił mnie do siebie, ale nie wiem, czy jechać...
-Jedz, baw się i nie myśl o Zaynie, Niall jest najlepszym chłopakiem dla ciebie.
-Tak myślisz?
-Tak. Tylko wróć jutro, bo rodzice wracają jutro wieczorem. A! I uważajcie.
-Harry....-powiedziałam, zabierając parę rzeczy i pakując je do torby.
Wzięłam taxi i pojechałam do domu Nialla.
Zadzwoniłam do drzwi.
-A więc jednak jesteś..-uśmiechnął się blondyn, wpuszczając mnie do domu.
Poszliśmy do jego pokoju.
-To jak to było z tym Zaynem, na prawdę się w nim zakochałaś?
-Nie widać?
-Widać, ale... mogłabyś sie odkochać i zakochać we mnie, prawda?
-Mogłabym.
-To..?
-To co?
-Nic. Pooglądamy coś?
-Nie mam na to ochoty.
-A na co masz?
-Sama nie wiem...
-Zjemy coś?
-Może być, a co masz?
-Przed chwila zamówiłem pizze, jemy?
Zeszliśmy do kuchni, szybko zjedliśmy
Niall podszedł do mnie, złapał mnie lekko w pasie i pocałował  było cudownie, znowu, dlaczego on musi być taki perfekcyjny?!
-I o to mi chodziło.-powiedział cicho Niall, uśmiechając się do mnie.
-Wiesz, ze jesteś świnią?
-Wiem.
-Dobrze, ze wiesz.
-Ale i tak mnie kochasz.
-Zgadłeś.-powiedziałam, po czym znów nasze usta się spotkały.
Po schodach szybko pobiegliśmy na gore, do sypialni Nialla.
Zaczęłoby się coś dziać, gdyby nie idiotyczny dzwonek do drzwi.
-Pójdę zobaczyć, kto to, zaczekaj na mnie.-powiedział Niall, schodząc na dol.
Blondyn szybko wrócił.
-Listonosz, przyniósł jakieś katalogi, a teraz...-rzekł Horan, kładąc mnie delikatnie na łóżku.
Zaczęliśmy się całować, nagle byliśmy w samej bieliźnie.
Telefon chłopaka co chwile dzwonił, jednak my, nie zawracaliśmy sobie nim głowy i zajmowaliśmy się sobą.
Nagle otworzyły się drzwi.
-Rosie?!-powiedział Zayn, który bez pukania wszedł do pokoju Horana.
-Co ty tu robisz?-zapytałam przykrywając się kołdrą.
-Co ja tu robię  Chciałem Cie przeprosić  Harry powiedział  ze jesteś u Nialla i..-rzekł.
Czułam się niezręcznie, Horan zerkał na mnie co chwile.
-Możemy pogadać, na osobności?-zapytał brunet.
-Tak, Niall, czekaj, zaraz wracam.-rzekłam, po czym pocałowałam blondyna.
Poszliśmy do łazienki.
-Rose, chciałem Cie przeprosić, nie jestem już z Anett...
-Woo, rekord chodzenia, brawa dla Malika!
-Daruj sobie, co? To co mówiłaś, ze coś do mnie...
-Trudno, wydało się, już wiesz.
-Ale jak widać  jesteś z Niallem, nie mam na co liczyć -brunet przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Zayn!-krzyknęłam na chłopaka, który dostał ode mnie z liścia.
-Rooose, to boli!
-Mialo bolec, co ty wyprawiasz?
-Zawsze cie całowałem, o co chodzi?
-Jeszcze pytasz?! Zayn, wyjdź, proszę, potem o tym pogadamy.
Malik wyszedł z domu Irlandczyka, ja ruszyłam w stronę sypialni Horana.
-To... dokończymy, to co zaczęliśmy -zapytał blondyn, przybliżając się do mnie.
-Wiesz Niall... może nie dziś, jestem zmęczona.
-Jak wolisz, nie namawiam Cie. Chcesz iść spać?
-Tak, nie mam już na nic siły.

----------------------------------------------------------------------------------
I jest 7 rozdział:) Jak widzicie, baardzo komplikuje:D
Ciesze sie, ze powoli zaczynacie komentować naszego bloga, to mile, dziękujemy wam!:)
Prosimy was o zadawanie pytań bohaterom, jak tez nam samym:)

CZYTASZ? KOMENTUJ!

Rose.


niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 6

Z perspektywy Isabelli 
Wróciłam zmęczona po zakupach z Rosie. Rzuciłam torby z zakupami w salonie i powędrowałam do kuchni.
-Hej mamo. Co chciałaś?-zapytałam
-Jadę do adwokata, bo tata chcę rozwodu.-powiedziała
-Aha.-westchnęłam
-W mikrofali masz obiad.-powiedziała i wyszła
Wzięłam torby, które rzuciłam w korytarzu i zaniosłam do swojego pokoju. Po czym wróciłam do kuchni i odgrzałam w mikrofali obiad. Zjadłam go choć nie był za dobry. Mama po tym rozstaniu z tatą nie potrafi się skupić, ale rozumiem ją w końcu jakaś część życia zawaliła jej się.
Gdy zjadłam obiad poszłam do swojego pokoju. Dziś miałam iść z Harrym na spacer i coś jeszcze, ale do końca sama nie wiem, gdzie mamy iść, bo Harry miał coś wymyślić. Była już 15.30, a Hazza miał przyjść około 18, więc zaczęłam się już szykować. Wiem, że dla niektórych może za wcześnie, ale ja lubię mieć wszystko zaplanowane i uszykowane wcześniej. Moja mama mówi, że jestem perfekcjonistką, no i może po części się z nią zgodzę. Otworzyłam moją szafę i stanęłam uważnie przeglądając co mam na każdej półce. Mój strój musiał być idealny. Po jakiś 20 minutach w końcu zdecydowałam, że założę bordowe spodnie, czarny top, na to sweterek i jeszcze czerwoną marynarkę do tego jakieś wygodne buty, torebkę i oczywiście czarny kapelusz.
Poszłam do łazienki założyć na siebie ciuchy, uczesać się i zrobić makijaż. Wyszłam po jakiś 30 minutach. Była już 16.30. To jeszcze półtorej godziny-pomyślałam
Włączyłam komputer i oczywiście weszłam na twitter'a. Moje interakcje były całe zasypane spamem. Od kąd fanki chłopaków dowiedziały się, że znam chłopaków zaczęły mnie spamować, całe interakcje mam w spamie. Staram się im odpisywać, ale nie jest to łatwe. Dobrze, że jeszcze się nie dowiedziały, że jestem z Harrym, bo wtedy miałabym tu piekło. Odpisałam na kilkanaście twetów i wyłączyłam komputer. Była już 17. Miałam jeszcze godzinę do przyjścia Harrego. Postanowiłam, że obejrzę jeszcze raz kupione dziś rzeczy. Kupiłam dość dużo ubrań. Nie wiem czemu, ale miałam taki zwyczaj, że zawsze jak coś kupiłam to przed pierwszym założeniem szło to do pralki i tak było i w tym wypadki. Poucinałam tylko wszystkie kartki i zaniosłam wszystkie ubrania do pralki. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Wyjrzałam z łazienki. Była to mama.
-I co?-zapytałam
-Za dwa tygodnie jest sprawa w sądzie.-powiedziała mama
-Aha.-westchnęłam smutna
-Będziesz musiała na niej być.-powiedziała mama
-Co?! Ja nie chcę.-odparła
-Nie wiem czy da się tak zrobić żeby cię tam nie była, ale zapytam się adwokata.
-Mogłabyś. Dzięki.

-A ty coś tak się wyszykowała?-zapytała mama
-A co nie mogę?-odparłam
-Nie no możesz, możesz, ale myślałam, że z Harry’m wychodzisz.
-No bo wychodzę.
-Aha. O której?
-O 18 ma przyjść.-odparłam
-Okey. Tylko nie wracaj za późno.
-Dobrze, dobrze.-odpowiedziałam, a ktoś zadzwonił do drzwi
-To pewnie Harry.-powiedziałam
-To ja sobie idę.-odparła mama i powędrowała na górę
Poprawiłam kapelusz i otwarłam drzwi.
-Cześć Isabello-powiedział Harry z uśmiechem na ustach
-Hej.-odparłam
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział i podarował i bukiet róż
-Dziękuję. Naprawdę nie trzeba było.-powiedziałam biorąc bukiet
-Proszę wejdź.-wpuściłam go do środka
-Tylko włożę kwiaty do wazonu, wezmę torebkę i możemy iść.-powiedziałam
-Okey.-odparł Harry
Włożyłam kwiaty do wazonu pełnego wody.  Poszłam do pokoju po torebkę, wzięłam ją i zeszłam na dół.
-Okey. Możemy iść.-powiedziałam do chłopaka
Harry otworzył mi drzwi i wypuścił mnie pierwszą. Było to naprawdę miłe z jego strony, niby taka drobna rzecz, ale ja zwracam uwagę na takie szczegóły. Chłopak otworzył mi również drzwi do jego samochodu. Wsiadłam do środka, a za chwilę on również był już w samochodzie.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam
-A to jest niespodzianką.-odparł tajemniczo
-E no.-jęknęłam
-Nie jęcz, tylko się zastanów co to może być.-powiedział loczek
-Restauracja?-zapytałam
-Nie, ale też będziemy jeść.
-Bar?
-Nie
-Kawiarnia?
-Nie
-Kino?
-Nie
-To co to jest?
-Niespodzianka.-powiedział
-To się poddaję.-odparłam
-Okey. To zobaczysz na miejscu.
-Okey.
Samochód się nagle zatrzymał.
-Już?-zapytałam
-Tak.-odparł Harry po czym wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi
-Dziękuję.-powiedziałam i wysiadłam
To co zobaczyłam było na prawdę piękne. Piękny Londyn nocą. Światełka pięknie migotały, wyglądało to jak miasto z bajki.
-I ja się podoba?-zapytał Styles, obejmując mnie w tali
-Jest ślicznie.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek, a on odwzajemnił pocałunek i poszedł po coś do bagażnika. Przyszedł z kocem, rozłożył go na masce samochodu.
-Proszę siadaj.-powiedział
-Na masce?-zapytałam zdziwiona
-Tak.-powiedział i poszedł jeszcze raz po coś do bagażnika
Wdrapałam się na maskę, a po chwili przyszedł Harry z koszykiem piknikowym. Podał mi go i po chwili siedział obok mnie.
-Harry nie spodziewałam się czegoś takiego.-powiedziałam do niego
-Dlatego to była niespodzianka. Chciałem cię zaskoczyć i mi się udało.-odparł uśmiechając się do mnie
-A teraz powiedź, co będziesz jadła. Mam krewetki albo sushi chyba że chcesz to możemy zamówić pizze.-zaproponował Harry
-Em... Nie jadłam jeszcze sushi, ale z chęcią bym spróbowała.-powiedziałam
-Czyli sushi.-odparł
Wyciągając sushi z koszyka piknikowego i podał mi jeden talerz, a potem podał mi pałeczki.
-Mógłbyś mi pokazać jak się je trzyma?-zapytałam uśmiechając się do niego
-Tak jasne.-odparł i pokazał mi jak mam trzymać pałeczki. Po trzeciej lub czwartej próbie utrzymania pałeczek udało mi się w końcu, a Harry się ze mnie śmiał.
-Nie śmiej się Styles.-powiedziałam do niego
-No sorki, ale wyglądasz tak śmiesznie jak się wkurzasz.-odparł, a ja położyłam talerz i pałeczki obok mnie
Spojrzałam na Harrego i wpadłam na pewien pomysł. Popchnęłam Styles'a, a on wylądował na ziemi. Cały czas nie przestawał się śmiać.
-A to za co było?-zapytał przez śmiech
-A to, za to że się ze mnie śmiałeś.-odparłam
-To lepiej uciekaj.-powiedział, podnosząc się
Zeszłam z maski samochodu. Harry zaczął biec w moją stronę, a ja zaczęłam biec dookoła samochodu. Stanęłam, Hazza również stanął. Zrobiłam jeden krok w lewo, Harry również, potem zrobiłam 2 kroki w prawo lokaty także. Zaczęłam biec w stronę lasu, było już ciemno, więc schowałam się za drzewem. Harry nie zauważył mnie bo pobiegł dalej, ale po chwili się zatrzymał. Stał do mnie tyłem, po cichy podeszłam do niego i przytuliłam go, krzycząc:
-Buuu!
-O MÓJ BOŻE! Nie strasz mnie, bo zawału dostane.-powiedział, a ja zaczęłam się śmiać
-Teraz masz za swoje.-odparłam
-Ja życzę sobie przeprosin.-westchnął obrażony, a ja pocałowałam go w policzek.
-Może być?-zapytałam
-Nie. Chce czegoś więcej.-odpowiedział, a ja stanęłam na przeciwko niego
Zbliżyłam moja twarz do jego twarzy i nasze usta się spotkały. Delikatnie go pocałowałam, po czym oderwałam się od niego. Harry uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek, tym razem nie był on delikatny, ale bardzo namiętny. Oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się do Harrego.
-Takie przeprosiny mogą być?-zapytałam
-Tak.-odparł
-To idziemy jeść?-zapytałam
-Tak, chodźmy.-powiedział
Doszliśmy do samochodu. Weszliśmy na maskę, wzięłam swój talerz z sushi i pałeczki w dłoń. Zaczęłam jeść sushi. Było bardzo dobre. Włożyłam talerz i pałeczki do koszyka.
-I jak? Smakowało?-zapytał Harry
-Tak.-odparłam
-To się cieszę, bo sam je robiłem.
-Żartujesz?
-Nie.
-No prawdę świetnie gotujesz.-powiedziałam
-Dzięki.-odparł Harry
-Isa...-powiedział
-Tak?-zapytałam
-Rozmawiasz z Rose?
-Tak. Jesteśmy przyjaciółkami, to dlaczego miałybyśmy nie rozmawiać.
-A mówicie sobie o wszystkim?
-Tak. To znaczy tak mi się wydaje.-odarłam
-To nie wiesz może czy Rose coś czuję do Zayn'a. To znaczy czy czuje do niego coś więcej niż przyjaźń?
-emmm... Nie wiem. Nigdy nic o tym mi nie mówiła, ale jak chcesz to mogę się jej o to zapytać.-powiedziałam
-Nie, nie musisz. Tylko tak się pytam.
-Okey. Nie wiem czy Rosie ci mówiła, ale jak wracałyśmy do domu to spotkałyśmy Zayn'a. Nie wiem czy Rose z nim dłużej gadała, bo musiałam iść do domu.-powiedziałam
-Aha-westchnął chłopak
-A tak zmieniając temat. Wiesz może od kogo Louis wie, że jesteśmy razem?-zapytałam
-Emmm... no bo wiesz...
-Od ciebie?-zapytałam
-No tak.-powiedział
-A komu jeszcze powiedziałeś?-zapytałam
-Chłopakom, Rosie, mojej mamie no i menadżer wie.-odparł
-Fanki nie wiedzą?-zapytałam
-Na razie nie. A czemu pytasz?
-No bo jak fanki się dowiedzą to wiesz jaka będzie ich reakcja. Zaczną mnie wyzywać i w ogóle.
-Nie przejmuj się tym, a po za tym i tak będą musiały się kiedyś dowiedzieć.-powiedział
-Ale lepiej później.-odpowiedziałam
-Jak chcesz. Będę to trzymał jak najdłużej w tajemnicy.-powiedział i uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech
-Może już wracamy?-zapytałam
-Już?-spytał zdziwiony Harry
-Tak, jutro szkoła, a ja muszę zrobić lekcje.-odparłam
-Okey. Jak chcesz.-powiedział
-Dziękuję.-podziękowałam i pocałowałam go w policzek, a on odwzajemnił pocałunek tylko, że w usta
Zeszliśmy z maski. Harry wziął koszyk, a ja zwinęłam koc i zanieśliśmy to do bagażnika. Po czym weszliśmy do auta i ruszyliśmy. Praktycznie cała droga minęła w ciszy, gdy nagle przypomniało mi się coś.
-Harry
-Tak?
-Pójdziesz ze mną do sądu jak będę musiała iść na rozwód rodziców?-zapytałam
-Tak, jasne. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.-powiedział
-Dzięki.-odparłam i zatrzymaliśmy się pod moim domem.
-Papa.-powiedziałam i pocałowałam go
-Papa i dobranoc.-odpowiedział Harry
Wyszłam z auta i powędrowałam do domu. Weszłam do środka. Było ciemno. Mama pewnie poszła spać, bo rano o 5 wstaje do pracy. Po cichu weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę i kapelusz na biurko. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i wyszłam. Wyjęłam książki z szafki i położyłam na biurku. Książki potrzebne na jutro przejrzałam. Nie miałam żadnych zadań, co było dziwne, bo zawsze miałam bardzo dużo zadane. Zapakowałam książki do torby i położyłam się spać. Po kilki minutach odpłynęłam w krainę pięknych snów.
__________________________________________________________________________
Hej. Jest rozdział 6. Czuję, że go zepsułam, nie wiem czemu, ale tak mi się wydaje. Choć ocenę powinnam zostawić wam. Przepraszam jeśli są jakieś błędy.
Isabella xx :)

środa, 14 listopada 2012

Rozdział 5

Z perspektywy Rose

"9 rano, a ta człowieka budzi!"-pomyślałam, odbierając telefon od Isabelli.
-Hej Rose, masz ochotę dziś iść na zakupy? Wiesz, chce poprawić sobie humor...-powiedziała Is.
-Pewnie, ze tak, ale czemu dzwonisz tak wcześnie? Przecież ty tez sypiasz nawet do 12 w weekendy!
-Nie mogłam spać, ciągle przezywam, to ze ojciec nas opuścił  Chociaż ze mną już lepiej... martwię się o mamę...ale nie o tym, to o 13, dobra?
-Dobra, mnie pasuje, to na razie.-pożegnałam się z przyjaciółką.
Pomyślałam sobie, ze skoro i tak nie usnę  to wejdę na twittera, ostatnio brakowało mi na to czasu.
Na początku wrzuciłam moje wczorajsze zdjęcia i przywitałam się.
Twitter czasami może wciągnąć, a już szczególnie mnie, bo uwielbiam czytać wszystkie, nawet najdurniejsze tweety.
Po jakimś czasie, ubrałam się i zeszłam na dol.
Przygotowałam sobie śniadanie i usiadłam na kanapie, oglądając telewizor.
-Hej mała.-przywitał się Harry.
-Hej.-odpowiedziałam.
-Idziesz dziś z Is na zakupy, prawda?-zapytał mnie mój brat.
-A skąd to wiesz?
-Isa mi pisała  ze dzisiaj spotykamy się wieczorem, bo idziecie na zakupy. I wiesz, muszę jechać na miasto, coś załatwić, to was odwiozę  zgoda?
-Spoko, jak chcesz.
Po krótkim dialogu Hazza usiadł obok mnie na kanapie.
-I jak tam Ci idzie z Isabella? Cmok, cmok!-drażniłam się z bratem.
-A jak tam z Zaynem? Całowaliście się już, czy czekacie na odpowiedni moment?-Harry zaczął się śmiać.
-No wiesz! Nie jesteśmy para, a ty to dobrze wiesz.
-Taak, "bardzo bliscy przyjaciele"...
-Dokładnie.
Nie chciałam dalej drążyć tematu Zayna. Może i jesteśmy sobie bliscy, ale związek..nie!

Dochodziła 13. Razem z Hazza podjechaliśmy pod dom Isy. Dziewczyna wybiegła z domu i wsiadła do auta.
-Hej!-przywitała się Isabella, dając Harremu całusa i przytulając mnie.
Po 20 minutach byliśmy pod centrum handlowym.
-Na razie!-powiedział mój brat, żegnając się z nami i ruszając samochodem.

*W centrum handlowym*
-Mamuuuuuniu! Patrz jakie buty, Rose, ja muszę je mieć!-powiedziała do mnie Isa, która w szybkim tępię znalazła się w sklepie, gdzie upatrzyła sobie buty.
I tak ciągle..."O Rose, jaka kiecka!" "Musze mieć ten płaszczyk" "Ta torebka, teraz!"
Az minęły 2 godziny.
Kiedy wychodziłyśmy ze sklepu, zauważyłam Zayna, który ubrany był w  biały t-shirt, jeansowa kurtkę, czarne rurki i białe vansy.
Chłopak przywitał się z nami, przez chwile rozmawialiśmy, ale nagle Isa dostała sms-a od mamy.
-Musze już lecieć, na razie, bawcie się dobrze.
Po pożegnaniu blondynki, Zayn zaproponował mi wspólny obiad, zgodziłam się.
Pojechaliśmy do restauracji, bardzo eleganckiej, wystrój bardzo mi się spodobał.
Zamówiliśmy sushi.
Bylo dość śmiesznie, bo Zayn nie mógł utrzymać pałeczek.
Kiedy zjedliśmy pojechaliśmy do Zayna.
-To co chcesz robić, pooglądamy coś?-zapytał.
-Możemy, a jakie masz ciekawe filmy?
-Hm.... jakieś romansidła, ale zawsze coś.
Brunet włączył film i przyniósł popcorn.
Film okazał się być nudny. Romans, potem zdrada i znowu romans.
"Kolejny przereklamowy film"-pomyślałam uśmiechając się do przyjaciela.
Kiedy seans się skończył, Zayn zaświecił światło.
-Musimy pogadać, chce ci coś powiedzieć-rzekł chłopak.
-Co się stało? Masz jakieś problemy?
-Niee, po prostu, jesteś moja najlepsza przyjaciółką, wiec chce ci powiedzieć, ze...mam kogoś...
-Kim jest ta szczęściara?
-To taka jedna, poznałem ją kilka dni temu w kawiarni, to miłość od pierwszego wejrzenia!
-Uważaj, bo uwierzę.
-Myślisz, ze to przelotna znajomość? Ja wierze w miłość od pierwszego wejrzenia, ale ty...
-Sadzisz, ze nie potrafię być romantyczna?
-Nie. tylko... jakoś nigdy tego nie okazujesz...
-Najwidoczniej nie mam komu.
-Halo...Zayn jestem, milo mi!
-Nie jestem romantyczna dla przyjaciół.
-Oj, ale czasem mogłabyś powiedzieć coś miłego...
-Daj spokój, wiesz, ze potrafię być mila i romantyczna. Koniec tematu.
-Przepraszam. Chciałbym tylko, abyś ją poznała, jutro zapisuje się do naszej szkoły, jest nowa w tym mieście.
-Świetnie.
Nie spodobało mi się to, ze ma dziewczynę  Nie jestem zazdrosna, po prostu jest dla mnie jak brat, kocham go, ale nie chce, żeby ktoś go zranił, miał już wiele takich przygód  dziewczyny się go czepiają  bo jest z One Direction, a tu chodzi o prawdziwe uczucie, no ale jutro się okażę, co to za lala.
-Musze już iść, jest późno.
Pożegnaliśmy się z Zaynem, chłopak mocno mnie przytulił.
-To do jutra.
-Przyjechać po ciebie?
-Nie, jadę z Is i Harrym
-To dobrze, na razie!








____________________________________________________________________

Mamy rozdział 5.
Nie podoba mi się ten rozdział, no ale miejmy nadzieje, ze następny będzie lepszy.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania do nas, do bohaterów, to piszcie w komentarzach.

Rose.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 4

Z perspektywy Isabelli


Usłyszałam najbardziej znienawidzony sygnał przeze mnie. Budzik. Była godzina 7. Jeszcze chwilę poleżałam, aż w końcu zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej fioletową bluzkę, różową spódnicę do tego rajstopy, adidasy i czarną skórzaną kurtkę. Poszłam do łazienki się ubrać, ubrać i zrobić makijaż. Weszłam gotowa z łazienki i zeszłam do kuchni. Rodziców nie było już w domu. Uszykowałam sobie śniadanie, czyli tradycyjne płatki z mlekiem. Szybko zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Rosie nie było widać. Może zaspała-pomyślałam. Był to Harry.
-Harry!-krzyknęłam, a chłopak się zatrzymał
Dobiegłam do niego.
-Hej.-powiedziałam biorąc głęboki wdech
-Cześć.-odparł i pocałował mnie w policzek
Chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę szkoły.
-Harry.-powiedziałam
-Tak?
-Czy my...-zatrzymałam się
-Czy my co?-zapytał
-Czy my jesteśmy chłopakiem i dziewczyną?
-Tak. A dlaczego pytasz?
-Po prostu chce mieć wszystko jasne.
-Aha. Więc tak jesteśmy chłopakiem i dziewczyną i nawet nie śmiej w to wątpić.-powiedział
Dalej szliśmy w ciszy, aż w końcu Harry się odezwał.
-Masz jutro czas?
-Tak. A co?
-Może byśmy się spotkali.
-Ok. A gdzie?
-Może pójdziemy na spacer i coś jeszcze, ale muszę pomyśleć.
-Dobrze. To jutro o 18. Może być?-zapytałam
-Okey. Może być. To ja przyjdę po ciebie.-powiedział Harry
-Dobrze.-odparłam
Byliśmy już w szkole. Akurat gdy zaszliśmy zadzwonił dzwonek. Na pierwszej lekcji miałam plastykę. Niestety nie miałam tej lekcji z Harry'm. Zaszłam pod klasę, tę lekcję miałam z Louis'em
-Hej.-przywitałam się z Tomlinson'em
-Cześć.-odparł Lou
Przyszła nauczycielka i wpuściła nas do klasy. Nauczycielka w ogóle nie zwracała uwagi na hałas, latające papierki, więc na lekcji była totalna rozróba. usiadłam obok Louis'a.
Siedziałam i rysowałam jakieś kwiatki. Nagle Lou podał mi małą kartkę
Była na niej napisane:
-Gratuluje.
-Czego?-odpisałam
-Chodzisz z Harry'm. To prawda?
-Tak.-odparłam
-To właśnie tego gratuluję.-napisał
-Dzięki.-odpisałam i wróciłam do rysowania.
Reszta lekcji minęła w spokoju i nim się obejrzałam wracałam już do domu.
Weszłam do domu i rzuciłam w korytarzu torbę po czym weszłam do kuchni. Mama stała popijając gorącą kawę.
-Isabello usiądź proszę.-powiedziała, a ja zrobiłam to co chciała
-Co się stało?-zapytałam zdziwiona
-Tata nas zostawił.-odparła spokojnie, ale widziałam, że oczy ma zeszklone.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc wybiegłam z domu. Łzy automatycznie zaczęły mi napływać od oczu. W sumie to nawet nie wiem dlaczego płakałam. Przecież miałam dość tych wszystkich kłótni, ale w końcu to był mój tata. Biegłam przed siebie. Dobiegłam do pobliskiego parku i usiadłam na ławce. Nogi podwinęłam i schować moją zapłakaną twarz.
-Is co jest?-usłyszałam znajomy głos.
Podniosłam głowę i ujrzałam Harre'go
-Dlaczego płaczesz?-zapytał i usiadł obok mnie
Nie wiedziałam co mu powiedzieć, więc przytuliłam się do niego i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Harry nie za bardzo wiedział co zrobić, więc po prostu mnie przytulił i próbował uspokoić.
Gdy już się uspokoiłam mogłam mu wszystko powiedzieć.
-Już wszystko okey. Teraz mi powiedz co się stało?
-Tata nas zostawił.-wyszeptałam i ponownie się rozpłakałam
Harry przytulił mnie mocno i pogładził po włosach.
-Wszystko będzie dobrze. Przecież masz mamę, wspaniałych przyjaciół, którzy cię na pewno nie zostawią, więc wszystko się ułoży.-powiedział i ponownie mnie przytulił
-Dziękuję-powiedziałam
-Proszę.-odparł Harry
-Chyba musiałabym iść do domu.-powiedziałam
Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę domu. Przez całą drogę Harry trzymał mnie za rękę. Doszliśmy pod mój dom.Zatrzymaliśmy się przed drzwiami zupełnie taj jak wczoraj.
-Może wejdziesz?-zaproponowałam
-No nie wiem.-odparł
-Proszę.-powiedziałam i spojrzałam na niego jak kot ze shreka
-No dobrze.-westchnął
Weszliśmy do domu.
-Mamo!-krzyknęłam, ale nie usłyszałam odpowiedzi
Rozejrzałam się w kuchni i salonie, ale mamy nie było, więc poszłam sprawdzić do sypialni. Weszłam do góry po schodach, a za mną Harry. Zapukałam do sypialni mamy i otworzyłam drzwi. Mama siedziała na łóżku i płakała. Usiadłam obok niej, a Harry wszedł za mną i zamkną drzwi.
-Wszystko będzie dobrze. Wszystko się jakoś ułoży.-powiedziałam i przytuliłam mamę
-Wierzysz w to córciu?-zapytała mama
-Tak mamo zobaczysz.-powiedziałam podając jej chusteczkę
-O Harry.-powiedziała mama, gdy już przestała płakać
-Dzień dobry.-odparł chłopak
-Dzień dobry.-odpowiedziała mama
-Mamo, bo ja mam taką sprawę.-wtrąciłam się
-Tak córciu?
-Bo ja z Harry'm... My jesteśmy razem.
-To gratuluję.-powiedziała mama-Może chcecie jakieś kanapki albo coś do picia?-zaproponowała mama
-Tak i dziękuję.-odparła-Ja z Harry'm idziemy do mnie.
-Dobrze.-odpowiedziała mama
Razem z Harry'm skierowaliśmy się do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka do środka.
-Siadaj..-powiedziałam i wskazałam mu moje łóżko.
Harry usiadł na łóżku i uważnie rozglądał się po pokoju. Ja włączyłam laptopa.
-Grasz na gitarze?-zapytał Harry
-Nie. To znaczy grałam, ale kiedyś. Już nie pamiętam chwytów.-odparłam
-Chcesz to mogę ci coś zagrać. Może ci się coś przypomni.-powiedział lokaty
-A ty od kiedy grasz na gitarze? Myślałam, że tylko Niall z całej waszej piątki umie grać.-powiedziałam
-Każdy z nas umie grać, tylko Niall gra najczęściej. To co zagrać ci coś?-odpowiedział
-Tak, jasne.-odparłam
Harry wyjął gitarę z pokrowca i usiadł na łóżku, a ja usiadłam na przeciwko niego. Hazza chwilę pomyślał i zaczął grać. Po kilku pierwszych nutach domyśliłam się, że to Little Things. Do tego zaczął śpiewać. Czułam się jak w niebie, uwielbiałam tą piosenkę.  Gdy grał koniec piosenki spojrzał mi prosto w oczy. Nie mogłam się obierać temu spojrzeniu. Harry skończył grać i odłożył gitarę. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, on z resztą również. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Jego usta były ciepłe, pełne miłości. Oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się do niego.
-Wiesz co.-powiedziałam
-Co?-zapytał
-Jeszcze nigdy w czyjeś obecności nie czułam się tak ja przy tobie.-odparłam
-Ja również.-rzekł
-To co robimy?-zapytałam i usiadłam obok niego
-Chyba wiem.-powiedział i zbliżył się do mnie.
Zaczął mnie całować, najpierw delikatnie, ale po chwili nasz pocałunek stał się namiętny. Harry zaczął całować mnie po szyi.
Było to bardzo przyjemne.
-Is!-nagle usłyszałam z kuchni
Harry przestał mnie całować.
-Już idę.-krzyknęłam
-Zaraz wrócę.-powiedziałam do Harrego i zeszłam do kuchni.
-Co?-zapytałam wchodząc do kuchni
-Proszę macie herbatę.-powiedziała mama
-Dzięki.-odparłam i wzięłam dwa kubki
-Isa ładnie wyglądasz.-powiedziała mama śmiejąc się
-Podeszłam do lusterka, które wisiało w korytarzu. Jak zobaczyłam swoją twarz to nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać. Wyglądałam okropnie. Miałam zaschnięty tusz do rzęs na policzkach. Powędrowałam do swojego pokoju, postawiłam kubki na biurku i nic nie mówiąc poszłam do łazienki zostawiając uchylone drzwi. Otworzyłam wodę i zaczęłam przemywać twarz wodą. Nachyliłam się bardziej nad umywalką i zamknęłam oczy, aby ostatni raz opłukać twarz wodą. Gdy podniosłam twarz do góry i otworzyłam oczy zobaczyłam Harrego. Chłopak opar głowę o moje ramię. Wytarłam twarz ręcznikiem i spojrzałam na Harrego. Chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-To co robimy?-zapytałam
-mógłbym dokończyć to co zacząłem.-powiedział Harry biorąc głowę z mojego ramienia
-Nie. Nie mógłbyś.-odparłam i uśmiechnęłam się  zadziornie, a Harry zrobił minę, które pytała: "Dlaczego nie mogę?"

Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku, podkurczyłam nogi pod brodę i wzięłam kubek z herbatą. Spoglądałam w okno. Zaczął padać deszcz. W Londynie to normalne, że w jednym dniu świeci słońce, a za godzinę pada deszcz. Harry po chwili wyszedł z łazienki.
-Co się stało?-zapytał siadając obok mnie
-Cały czas myślę o tacie.-odparłam
-Oj! Is nie możesz się tym zadręczać. Wiem co czujesz, ale to na pewno nie stało się przez ciebie.Musisz o tym zapomnieć choć na chwilę.-powiedział, a ja przytuliłam się do niego.
-Dziękuję.-wyszeptałam
-Mówisz kilka słów, które dla wielu osób by nic nie znaczyły, ale dla mnie są bardzo ważne i pocieszają najbardziej.-powiedziałam i ponownie go przytuliłam
-Może powinnaś się położyć i przespać.-powiedział
-Nie. Nie będę cię zostawiała żebyś sam tu siedział.-odpowiedziałam
-Nie będę siedział sam. Pójdę pogadać z twoją mamą. One też potrzebuje wsparcia.
-Skoro tak mówisz.-powiedziałam
Położyłam się wygodnie i moje powieki same się zamknęły.

Perspektywa Harrego
Gdy już Isa zasnęła wziąłem kubki z biurka i zszedłem na dół do kuchni. Jej mama oglądała telewizję.
-Gdzie mogę odłożyć talerz?-zapytałem
-Odłóż na stole.-powiedziała mama Is, a ja tak też zrobiłem.
Wróciłem do salonu i usiadłem na fotelu.
-Co z Isabellą?-zapytała mama
-Mocno to przeżywa, ale teraz położyła się spać.-odparłem
-Aha.-westchnęła
-A u panie już wszystko dobrze?-zapytałem
-Myślę, że tak. Jakoś sobie z tym poradzę.-powiedziała mama Isabelli
-Jeśli by pani potrzebowała rozmowy to moja mama na pewno pani pomoże, bo ona przeżyła to samo.
-Dziękuję Harry. Jak tylko będę potrzebowała z kimś porozmawiać na pewno się odezwę.-odparła kobieta
Nastała chwila ciszy, którą przerwała mama Isabelli
-Harry nie powinieneś już wracać do domu? Robi się już ciemno.-zapytała
-Chyba tak.-odpowiedziałem wstałem z fotela i wyszedłem na korytarz, a mama dziewczyny za mną.
-Mogę jeszcze na moment iść do Is?-zapytałem
-Tak tylko postaraj się jej nie obudzić.
-Dobrze-odparłem i powędrowałem do pokoju Isabelli
Dziewczyna cały czas spała. Nie chcąc jej obudzić podszedłem po cichu do jej łóżka. Pocałowałem ją w policzek i szepnąłem: "Kolorowych snów", po czym szybko wyszedłem z jej pokoju i wróciłem na korytarz.
-Teraz już mogę iść.-powiedziałem i otworzyłem drzwi domu.
Deszcz delikatnie padał, a ja nie miałem ani parasola ani kurtki.
-Poczekaj Harry. Nie możesz tak iść, bo zmokniesz i się przeziębisz. Pożyczę ci parasol.powiedziała mama Isy, wręczając mi parasol
-Dziękuję bardzo. Na prawdę nie trzeba było. Do widzenia.-powiedziałem i wyszedłem
Powoli szedłem do domu. Gdy już doszedłem byłem tak zmęczony, że wziąłem tylko bardzo szybki prysznic i od razu położyłem się do łóżka.
_______________________________________________________________________________
Hej. To mamy 4 rozdział, tym razem z perspektywy Is, no i mały kawałek z perspektywy Harrego.
Rozdział powinien być wcześniej, ale usunęło mi się to co miałam napisane i musiałam pisać od nowa. Niestety nie pamiętałam co było napisane (tak to jest gdy się pisze 4 opowiadanie jednocześnie) i musiałam wszystko od nowa wymyślać, a spotkał mnie jeszcze brak weny, ale jednak jakoś mi się udało go napisać.

xx Isabella :)

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 3

Z perspektywy Rosie
-Harry chyba Ci uwierzył-powiedziałam w samochodzie do Zayn'a
-Naiwniak!-zaczęliśmy się śmiać.
Do klubu jechaliśmy jakieś 15 minut.
Wreszcie stanęliśmy.  Klub okazał się być bardzo duży i nowocześnie urządzony.
Tego wieczoru ubrana byłam w czarna prześwitującą koszule, czarna spódnice w groszki, czarna torbę i bordowe koturny.
Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę jak jest w środku  aż spróbuje drinków!
Wnętrze klubu również okazało się być niesamowite.
Choć było pełno opitych, naćpanych małolatów to i tak nie odrazalo mnie to.
-I jak ci się podoba, może być?-zapytal Zayn
-Żartujesz?! Tu jest świetnie  Dzięki  ze mnie wyrwałeś z domu.-odpowiedziałam chłopakowi i przytuliłam go.
Po godzinie tańczenia i zabawy, zachciało mi się pic, wiec podeszłam do baru.
-Poproszę Mohito dwa razy.-zamówiłam i dla siebie, i dla Zayn'a.
Podziękowałam i zapłaciłam barmanowi.
Podeszłam do czarnej, skórzanej kanapy, na której siedział mój przyjaciel i podałam mu drinka.
Orzeźwiające mohito, to jest coś!
Po wypiciu drinka, bawiliśmy sie jeszcze dwie godziny, ale przyszła pora się zbierać.
-To jak, jedziemy już?-zaproponował Zayn.
-Taak, ale....jestem trochę pijana, Harry będzie krzczal, będę musiała się mu tłumaczyć...-odpowiedziałam
Brunet powiedział, ze mogę przencowac u niego, zgodziłam sie.W sumie nie byłam aż tak pijana, ale Hazza na pewno by coś wyczul...
Po chwili wyszliśmy na zewnątrz  zapaliliśmy papierosa  oczywiście  nikt oprócz Zayn'a nie wie, ze pale i lepiej, aby tak pozostało. Wreszcie wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu mojego przyjaciela.
Po jakimś czasie byliśmy już pod domem Malika, przez drogę usnęłam ze zmęczenia.
Zayn najwidoczniej nie chciał mnie budzić  wiec wziął mnie na ręce i zaniósł do domu, wiem to, ponieważ kiedy brunet brał mnie na ręce  przebudziłam sie, otworzyłam na chwile oczy, ale podobało mi się to, wiec udawałam  ze śpię, aż do czasu, kiedy weszliśmy do środka.

-Rose...-powiedział chłopak
-Tak....?-zapytałam otworzywszy oczy, uroczo spoglądając na przyjaciela.
-Będziesz spala na gorze, w moim pokoju, zgoda?-zapytał
Zgodziłam się, Zayn zaprowadził mnie do pokoju i poszedł na dol.
Zdjęłam swoje ciuchy, byłam w bieliźnie.
Zaczęłam ścielić łóżko, kiedy ktoś złapał mnie d tylu za biodra.
To był Malik.
-Zaayn, przestań.-zaczęłam się śmiać
-No co, zabronione?-zapytał z uśmiechem chłopak
Nagle opadliśmy na łóżko, leżeliśmy i gadaliśmy  Bylo bardzo przyjemnie, lubię tak gadać  a szczególnie z nim, mamy wspólne tematy.W pewnym momencie usnęliśmy.
****
Obudziłam się rano, obok mnie leżał Zayn. Sięgnęłam po mój telefon, zobaczyć, która jest godzina.
Okazało się, ze była już 9:15, mimo to nie chciało mi się wstawać. Dobrze, ze nie poszłam do szkoły  w piątki zwykle myślę już o weekendzie.

Usnęłam od nowa. Spalam jakieś pól godziny. Kiedy się obudziłam Zayn'a nie było kolo mnie. Wstałam  zeszłam na dol do kuchni. Malik robił śniadanie, podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Wyspałaś się?-zapytał i uśmiechnął się do mnie.
-Tak i to bardzo-odpowiedziałam.
Zjedliśmy śniadanie, Zayn zaproponował, ze odwiezie mnie do domu, zgodziłam się.
____________________________________________________

No, moi drodzy, to rozdział 3, nie wiem, czy wam się spodoba, ale to spontan :)
Niebawem pojawi się 4 rozdział, tym razem z perspektywy Isy.

xx, Rose